+48 606 145 502
—Nasuta Copernicus – jednostka flagowa Torunia
Nasuta z Torunia. Średniowieczny statek transportowy, który ożył po sześciuset latach. Dzieje powstania tej wyjątkowej tradycyjnej wiślanej jednostki, jej zaplecze historyczne, ikonograficzne i kulturowe, dowodzą, że Wisła ciągle inspiruje. Powrót nasuty, to namacalny dowód, obserwowanego od pewnego czasu, powrotu Wisły w wielkim stylu.
Wśród licznych zabytków, którymi szczyci się Toruń, polichromia nad wejściem do zakrystii pofranciszkańskiego kościoła Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny należy do mniej znanych. Bo też nie jest najlepiej zachowana, a ponadto przesłonięta częściowo zawieszonym w tym miejscu krzyżem. Malowidło przedstawia statek o napędzie wiosłowo-żaglowym, datowane jest na koniec pierwszej połowy XV wieku. Wśród historyków panuje przekonanie, że polichromia ta jest najdoskonalszym w skali Europy średniowiecznym przedstawieniem statku rzecznego. I tyle na ten temat do niedawna mówiono. Bardziej interesowano się postaciami uwidocznionymi wokół owego statku. Tych zaś jest wyjątkowo dużo. Syreny, groźna meluzyna, foka, potwór zwany „biskupem morskim”, wodny dziki człowiek i kilka innych bardziej zatartych postaci. Malowidło mówi o zagrożeniach, jakie dybią na żeglarzy wiślanych. Ale czy tylko wiślanych?
Obecność postaci potworów kojarzonych raczej z morzem oraz stosunkowo wysoka burta statku z malowidła zainspirowały badaczy i szkutników. Prezentacja statku od strony lewej burty, lekko z góry, rodzi skojarzenia z pobliskim nabrzeżem wiślanym w Toruniu. Zarówno w średniowieczu, jak i współcześnie statki przybijają tu właśnie lewą burtą, by dziobem stanąć pod prąd Wisły. Może więc malowidło nie jest artystyczną fantazją dawnego anonimowego artysty ozdabiającego północną ścianę świątyni, a naprawdę realistycznym odtworzeniem sceny cumowania lub odbijania owego statku od nabrzeża toruńskiego portu? A jeśli tak, to co to za statek?
Najpierw podejrzewano, że z racji wysokich burt może to być wicina, typ statku jaki popularny jest do dziś na wodach Zalewu Kurońskiego. Wysokie burty chronią przed sporymi falami, z którymi tam należy się liczyć. Ostatecznie jednak padło na inny typ statku znany ze źródeł pisanych. Chodzi o nasutę, średniowieczny statek transportowy, który obsługiwał drogi rzeczne państwa zakonu krzyżackiego. Jednostki te miały wysokie burty, ponieważ poruszały się nie tylko rzekami, wypływały także na wzburzone często wody Zalewu Wiślanego, Kurońskiego, nie bały się wód przybrzeżnych Bałtyku.
Jak ustalił i przytoczył w swojej książce „Statki i ich załogi na Dolnej Wiśle w XIII-XV wieku” Robert Domżał, w 1401 roku statek właśnie tego typu został wysłany przez toruńskiego komtura do króla polskiego. Autor przytacza kolejne wzmianki o nasutach. Szczególnie ciekawy jest zapis dotyczący wysyłania statków tego typu do Chełmna w 1414 roku. Załadowano na nie po dwie beczki piwa, chleb, dwie beczki dorsza, ser i słoninę. Wymienia się też proporzec. Co ciekawe, statek z malowidła ma na dziobie proporzec…
Wiadomo, że nasuty były statkami mniejszymi, dlatego wymiary zwodowanej w Gassach pod Warszawą, a wybudowanej w szkutni Dominika Wichmana, jednostki uznać można za zgodne z oryginałem. Odtworzony na podstawie polichromii i zapisów pisanych statek mierzy 13 metrów długości i 3,1 szerokości. Co ciekawe, ma identyczne proporcje, co wrak z Czerska pod Górą Kalwarią, zwany do niedawna szkutą czerską. Ten słynny wrak odkryty w 2009 roku jest jednak dużo większy, mierzy 30 metrów długości i 7,4 szerokości.
Na toruńskiej polichromii widać załogę statku z wiosłami w dłoniach oraz pasażerów. W oczy rzuca się po pierwsze sternik stojący na podwyższeniu na rufie, dzierżący długi ster wiosłowy. Podwyższenie owo, zwane pochodem, zostało przez współczesnych szkutników zastąpione domkiem o dachu opadającym podobnie, jak pochód z obrazu. Chodziło o zwiększenie uniwersalności współczesnej jednostki i wygodę jej przyszłych użytkowników. Reszta – kształt kadłuba, budowa stewowa, sposób położenia czterech pasów burt, a po pierwsze kształt dziobnicy, charakterystycznie zadarty dziób, zwany też nosem – odpowiadają opisom tego typu statku.
Badacze spierają się, czy nazwa tych jednostek pochodzi z języka niemieckiego czy też litewskiego, bądź nawet łotewskiego. Faktem jest, że te małe, płaskodenne, zwinne statki transportowe występowały także nad Niemnem i Pregołą.
Nasuta z Torunia uzupełnia coraz liczniejszą tradycyjną flotę wiślaną. Staje się jej ozdobą, podnosi poziom rekonstrukcji i nawiązania do historycznego oryginału, jakim szczycą się współcześni szkutnicy tradycyjni. Będzie statkiem flagowym Festiwalu Wisły, największej rzecznej imprezy w Polsce, która także narodziła się w Toruniu. W mieście wyrosłym z Wisły, mającym wobec niej, narosły przez setki lat, dług wdzięczności.
Kliknij w rejs, żeby poznać szczegóły i zarezerwować.